domenica 13 ottobre 2013

Symbol Włoch coraz mniej popularny :(

Makaron jest  niezaprzeczalnym symbolem Włoch. W końcu nie bez powodu nawet w Polsce Włosi przezywani są potocznie "makaroniorzami". Stąd z pewnością rodzi się przekonanie, że każdy szanujący 
się Włoch nie może bez tego makaronu żyć.
Dziś na jednym z portali informacyjnych dowiedziałam się jednak, że w ciągu ostatnich 10 lat, konsumpcja makaronu spadła o 23% i statystyczna, włoska rodzina spożywa rocznir już zaledwie 30 kg tego pysznego symbolu. 10 lat temu było to około 40 kg, więc jak widzicie naczelni producenci makaronu mają się czym martwić.
Według mnie głównym powodem tego zjawika jest zmiana przyzwyczajeń żywieniowych. Makaron jest dość tuczący, a jego przygotowanie zajmuje dość sporo czasu. Włoskie Rodziny wybierają więc szybsze lub bardziej zdrowe potrawy. 
Nie zmienia to jednak faktu, że Włosi potrafią przyrządzać makaron na milion sposobów i tworzyć z niego przepyszne dania. Kilka recept już w najbliższym czasie:)

domenica 29 settembre 2013

Kuchnia włoska jest najlepsza na świecie.

Włosi kochają swój kraj. Język, architekturę, styl, modę. No ogólnie wszystko i bez wyjątku. 
Ale tym co tkwi w ich sercach najgłębiej  jest oczywiście KUCHNIA.
Według typowego Włocha, kuchnia włoska jest najlepsza na świecie.
I to się chwali.
Stare przysłowie: "cudze chwalicie, swego nie znacie" nie ma tu absolutnie żadnego zastosowania.
Włosi swoje chwalą, cudzego nie znają i poznać nie chcą.

Jeśli zdarzy się, że Włoch zdecyduje się na wyjazd do innego kraju, możecie byc pewni, że jednym z pierwszych poczynań na obcej ziemi, będzie poszukiwanie włoskiej restauracji. Mhm... Eksperymenty kulinarne są dla Włocha zbyt ryzykowne i oczywiście zbyteczne. Przecież kuchnia włoska jest najlepsza na świecie:)

No i na koniec historia prawdziwa. 
Dwa lata temu wybrałam się z moich narzeczonym (IT) do Paryża. 
Podróż bardzo romantyczna, dwa tygodnie przed Świętami Bożego Narodzenia. Paryż zasypany śniegiem,
rozświetlony milionem choinkowych światełek i osławione Pola Elizejskie pełne butików , 
barów i francuskich restauracji. 
Na obcej ziemi wylądowaliśmy wieczorową porą. Zostawiliśmy bagaże w hotelu i nie tracąc czasu udaliśmy się do centrum. Jako, że pora była typowo kolacyjna, to zaczęliśmy rozglądać się za jakąś sympatyczną restauracją. Na Polach Elizejskich jest mnóstwo lokali gastronomicznych, które oferują specjalności kuchni francuskiej. Mojemu narzeczonemu żadna nie przypadła jednak do gustu. Zatrzymywaliśmy się chyba 100 razy, ale zawsze było coś nie tak. 
Minęło dość sporo czasu i zaczęłam się już troszkę niecierpliwić.
I nagle mój narzeczony wykrzykął : JEST! W KOŃCU!!! - wskazując na ledwo widoczny szyld w bocznej uliczce: TIPICO RISTORANTE ITALIANO.
W jego oczach pojawił się błysk zadowolenia, chwycił mnie za rękę i praktycznie wciągnął do wnętrza znaleziska.
No i dalej było już typowo. Powitanie z właścicielem, Włosi przy każdym stoliku i oczywiście typowe włoskie jedzonko. Jak zwykle pyszne i wyborne. 
Ale czy po to przebyłam tyle kilometrów, aby teraz delektować się smakami, które mam na co dzień w domu???:))) 
Wygląda na to, że tak. 
Kuchnia włoska jest przecież najlepsza na świecie:)



venerdì 6 settembre 2013

Grupowe pobudzanie, czyli l'aperitivo.

Jedym z powodów, dla których lubię moje włoskie życie, jest to, że tutaj nie marnuje się żadnej okazji, aby przynajmniej na chwilę zatrzymac się i spędzić chociaż kilka miłych chwil w gronie znajomych.
No i wlaśnie jedną z takich wspanialych okazji jest l'aperitivo:)

Na czym to polega?

Pomiędzy godzinami 18, a 20 wieczorem, każdy szanujący się bar oferuje coś na kształt mini szwedzkiego stołu. Po zamówieniu typowego dla l'aperitivo napoju, możemy do woli degustować mini kanapeczki, sałatki
i inne smakowitości. Oczywiście nie muszę dodawać, że po tych  pysznościach, około godziny 20, wszyscy podążają jeszcze na kolację:)

No właśnie, bo jaka jest oficjalna rola l'aperitivo? I tutaj możecie być zdziwieni.
L'aperitivo ma pobudzić trawienie przed kolacją:)
No właśnie, każdy powód jest dobry by spotkać się ze znajomymi, skomentować najważniejsze wydarzenia dnia i wpólnie pobudzić sobie trawienie:)







domenica 1 settembre 2013

Typowe włoskie posiłki...

Ostatnio odwiedzili mnie znajomi z Polski. Już pierwszego dnia zabrałam ich na typowe włoskie śniadanie.
Ponieważ już dwie godziny po nim dyskretnie zaczęli podpytywać o obiad (a była dopiero 10 rano) przypomniałam sobie, że przecież w Polsce wygląda to całkiem inaczej:)

We Włoszech spożywamy 4 głowne posiłki:
- dwa większe (obiad i kolacja),
- dwa lżejsze (śniadanie i podwieczorek).

Dziś będzie o śniadaniu. Jest to oczywiście pierwszy posiłek w ciągu dnia i składa się zazwyczaj z gorącego napoju (kawy, kawy z mlekiem, rzadziej herbaty) lub świeżo wyciskanego soku z pomarańczy. Do tego podawany jest słodki dodatek: najbardziej popularny rogalik z nadzieniem, ciasteczka, pączki itp.



Dodatkową ciekawostką jest fakt, że Włosi spożywają śniadanie poza domem. Czyli po porannych przygotowaniach, wychodzą z domu i zatrzymują się w swoim ulubionym barze. Bary otwarte są od bardzo wczesnych godzin porannych. Śniadanie spożywa się zazwyczaj na stojąco, przeglądając najświeższą prasę lub rozmawiając z barmanem o pogodzie, polityce i sporcie.



Przyznam szczerze, że był to jeden z włoskich zwyczajów, który na początku pobytu we Włoszech po prostu mnie denerwował. Każde poranne spotkanie biznesowe zaczynało się od pytania:
- Hai g fatto colazione? ( czyli czy zjadłaś już śniadanie?)
Na usta cisnęła mi się zazwyczaj prosta odpowiedż:
- A co Cię to obchodzi? Siadamy i załatwiamy sprawę, bo mam jeszcze 3000 innych rzeczy do załatwienia. Nie zbyt podobał mi się pomysł spożywania razem posiłku, który w Polsce zazwyczaj zarezerwowany jest dla domowego zacisza. Wydawało mi się to zbytnim skróceniem dystansu i niepotrzebnym rozluznieniem atmosfery.


Oczywiście nigdy nie wypowiedziałam tych słów na głos, a z czasem przyzwyczaiłam się do biznesowych śniadań i doceniłam ten moment zacieśniania więzi, także z biznesowego punktu widzenia, ale o tym póżniej.
Przyznam się Wam także, że dziś ja również mam swój ulubiony bar, i śniadanie jem zawsze poza domem:)
Jest to dla mnie miły, poranny zwyczaj i nie wyobrażam sobie już by moglo być inaczej:)

venerdì 9 agosto 2013

PLEASE - kolekcja jesienna już w sklepach.

Kilka dni temu zauważyłam, że w butikach pojawiły się już nowe kolekcje marki PLEASE na jesień/zimę 2013. Wprawdzie we Włoszech od kilku tygodni panuje fala afrykańskich upałów, ale zawsze miło jest zerknąć sobie na to co będzie modne już w sumie za kilka tygodni.
Marka PLEASE to najmłodsze dzieło grupy IMPERIAL. Bazuje głównie na projektach typu street wear.
Nowa kolekcja na jesień/zimę 2013 jest dość podobna do tej z poprzedniego sezonu.
W modzie pozostają czapki krasnale. Idealny ratunek na bad hair day:)
Poza tym spodnie z lekko obniżonym stanem, przetarcia, bluzy i buty w stylu rockowym.
Niespodzianką jest dla mnie powrót burgundu, bo w zeszłym sezonie kolor ten praktycznie się już nie pojawiał i byłam pewna, że także w tym sezonie nie powróci.
A Wam jak podoba się nowa kolekcja?



Zawsze musi być ten pierwszy post...

Na termometrze 40 stopni w cieniu. Lato w pełni. Najazd turystów .Plaża pełna milionów spragnionych opalenizny ciał. W lodówce 10 kg arbuza, jedyny posiłek, którym jestem zainteresowana w tak upalne dni...
Uwielbiam włoskie lato... Słońce dodaje mnostwo energii i poprawia nastrój...
Poniżej kilka zdjęć